20110402

we ain’t gonna live 4ever

nastrój: lepiej niż dobry
słucham: "4ever" The Veronicas


Chyba jestem szczęśliwa. Chyba naprawdę jestem zdolna coś odczuwać.
Zaczęła się wiosna i problemy tracą znaczenie, rozpływają się jak poranna mgła.
Wszystko będzie dobrze.
Nadal nie chcę żyć wiecznie.
Nadal nie chcę myśleć o wszystkim.
Moje myśli powtarzają - jak w "Ice box" - "Przepraszam za doprowadzanie cię do łez. Spójrz mi w oczy i obiecaj, że nigdy nie zrobisz mi tego samego." Staram się.





Ona już nie czyta książek przechodząc przez ulice. Już nie czeka na kogoś, kto nie nadejdzie.
A od kiedy liczą się tylko nasze subiektywne odczucia, nie boi się przyznać do szczęścia.
Nie potrafi utrzymać siebie. Nie jest stabilna.
Zmienia się, rozpada, płonie, gubi.
Nie ma zdolności poznania.
Pani Clark ma rację.
"To może być ciąża albo rak. Najważniejsze, że zawsze udajemy zaskoczonych. Przez tę katastrofę nie możemy żyć tak, jak sobie zaplanowaliśmy w dzieciństwie - na pełnych obrotach.
(...)
Doświadczamy bólu, nienawiści, miłości, radości i wojen tylko dlatego, że sami ich pragniemy."
Dlatego ona szuka już tylko dobrych chwil.





I mean, come on Sam. What are we doing?
Were hunting a ghost.
A ghost, exactly. Who does that?
Us.
Us, right.
And that Sam is exactly why our lives suck.
I mean come on, we hunt monsters. What the hell?
Normal people, they see a monster and they run, not us.
No, no, no we search out things that want to kill us, yeah, huh, or eat us.
You know who does that?
Crazy people.
We are insane!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz