20160524

Budzisz się 15 minut za późno. Pierwszy budzik nie zadzwonił wcale lub nie wystarczająco głośno. Nie masz już czasu poleżeć, głaskając kota. Kolejny raz powtarzasz sobie, że poświęcasz im za mało uwagi.
Zmuszasz się do wstania, zmuszasz się do założenia kilku ubrań i spojrzenia w lustro.
Koty biegną za tobą do kuchni.
W lodówce masz resztkę mleka kokosowego z puszki. Spaliłaś ciasto ale i tak je zjesz, bo nie wolno marnować jedzenia. Zwłaszcza w sytuacji takiej, jak twoja.
Myślisz o tym mleku i z jakiegoś powodu, wyobrażasz sobie, że kawa z nim będzie wyborna. Nie jest. Nie piłaś kawy od miesięcy, a w szafce jest tylko tania rozpuszczalna. Ohyda.
Patrzysz jak gluty kokosowej śmietanki wypływają na powierzchnię i już żałujesz, że nie zostawiłaś mleka do wieczornego kakao.
Kawa jest kwaśna, słaba i wodnista. Ale wypijasz, bo szkoda ci mleka.
Zakładasz bokserkę, gorset i t-shirt. Wiesz, że dzień będzie upalny, ale i tak to robisz. Ostatnio odpuściłaś gorset i kręgosłup bolał cię cały dzień. Jakim cudem kiedyś to znosiłaś?

Karmisz koty i wychodzisz. Karmisz bezdomniaka i chce ci się płakać.

Jest dopiero 6, a na hali już jest duszno. Może jednak jutro spróbujesz bez gorsetu?
Kolejny raz myślisz o tym, że wydostanie się z najniższej warstwy, graniczy z cudem. Nie ma nadziei dla proli. Nie ważne, że jesteś inteligentna, zdolna i szybko się uczysz.
Lepiej się z tym pogodzić. Łatwiej to znosić bez nadziei na cud.

Myślisz o wyjeździe.
Niedobrze ci od poczucia winy i niepokoju. I od kawy.

Czujesz w gardle coś ohydnego i zastanawiasz się czy chcesz płakać, czy rzygać. A może to nienawiść, gniew i żal już się nie mieszczą w środku?
Nie wolno ci tu płakać. Obiecujesz sobie, że zrobisz to w domu.
Ale w domu będzie inaczej.
W domu będą koty, internet i szydełko. Będą odwracać uwagę.
I będzie on.
Domagający się wyjaśnień, jakby miał do nich prawo. Jakby był w stanie pojąć istotę problemu.
Nie udało się przez 6 lat. Jakie są szanse, że zmieni się o teraz? Jakie są szanse, że zmieni się to kiedykolwiek?

Chciałabyś komuś zaufać.
Nie udało się przez tyle lat. Jakie są szanse...?

20160124

Pielęgnowanie nienawiści to zły nawyk. Męczy mnie, ale od długiego czasu nie potrafię się zmusić do odczuwania czegoś innego. Nienawiść, gniew, smutek, frustracja i bezradność. Czuję w sobie tyle zła.
Mówisz, że się nie staram, że moglibyśmy jeszcze wszystko naprawić. Zdajesz się nie zauważać, że to twoje działania doprowadziły mnie do tego stanu. Gdyby to była baśń, moje serce skamieniałoby w piersi, przesiąknięte złem. Zamknęłabym się w mrocznym lesie, upajając się wizjami zemsty, warząc trucizny, tracąc resztki człowieczeństwa. Dotarłam do momentu, w którym wiem, że jestem zła, niegodziwa, niecna, podła. I to ty mnie taką uczyniłeś.
Dlatego nie będzie nic od nowa.

20151215

Jestem zmęczona, mało spałam i nie zasnę już dzisiaj. Nie mogę, bo zaraz przyjdzie facet od gazu, a w domu taki syf. Wiem, że nie posprzątam, bo nigdy tego nie robię na czas. Goście zawsze przychodzą nie w porę, jeśli przychodzą w ogóle.
Stefano znienawidził mnie chyba na całą resztę dnia, a weterynarza na całą resztę życia. Jak ja go teraz do transportera włożę następnym razem?
Przecież chcę dobrze. Wszystko dla nich i tylko dla nich, bo one jedyne dla mnie i ja jestem dla nich jedyna na świecie. Przecież trzeba być odpowiedzialnym, za to, co się oswoiło.
I tak cholernie mi ciężko, że nikt nie rozumie. Może i nie będę miała, co jeść, ale one muszą. To nie ich wina, że byłam głupia i dałam się wykorzystać, a teraz muszę za to płacić. Ale one nie muszą i nie mogą. Jeszcze tylko jedno mi zostało do naprawienia, ale to najtrudniejsze.
Jeszcze ten pies wczorajszy, co tak bardzo płakał, a ja nie mogłam iść go szukać, bo śpieszyłam się do pracy. Cholerna praca, ale przecież ktoś musi nas utrzymać, ktoś musi myśleć i być dorosły. Ale ja tak bardzo nie chcę i nie potrafię i czuję, że udaję i coraz bardziej mi ciężko i coraz słabsza jestem i nie wiem. Ile jeszcze?
A ja tak bardzo chciałam temu psu pomóc, bo tak bardzo złe rzeczy sobie wyobrażałam, ale nie zrobiłam nic, bo nie wiedziałam, co robić i nie bardzo mogłam cokolwiek. Rano już go nie słyszałam i boję się, że może jednak jestem złym człowiekiem, bo są tacy, co to pobiegliby do niego, nie zważając na pracę, na zimno i ciemności. A ja? Tak bardzo je kocham, a tak mało mogę.

20150818

Mordred samotny.

Słucham jak z nią rozmawiasz.
I tak, jestem zazdrosna. Nie o ciebie, ani nie o nią.
Jestem zazdrosna, bo może to jednak prawda, że nigdy ci się nie podobałam, a zmieniłam dla ciebie całe moje życie. I to jest przykre i gorzkie.
Słyszę to. Naprawdę obchodzi cię, co ma do powiedzenia.
Słyszę to i zwijam się ze złości. Jak mogłam choć przez chwilę myśleć, że ze mną było podobnie?
Nie było. Nie jest. Nie będzie.
Może naprawdę się zmieniłeś i może teraz będzie inaczej, ale dla nas jest za późno. Dla mnie już zawsze będziesz złym człowiekiem i nic nie zamaże tego obrazu. Nie potrafię z tobą rozmawiać i nie potrafię ci ufać. A jednak chce mi się płakać, bo ja też zasługuję na taką uwagę. Jestem ciekawa, inteligentna mam dużo do powiedzenia, mogę rozmawiać na każdy temat, lubię nowe doświadczenia, mam wiele zainteresowań. Dlaczego nie chciałeś tego widzieć?
Parafrazując mistrza: chyba została mi tylko nienawiść, jaką do was czuję. Bo macie siebie, a ja nikogo. Nikogusieńko.
Pozostał tylko jałowy smak samej siebie.

20140601

it's strange how evetything can change

Staram się, ale już nie wiem, co robić. Moje koty są chore, mój związek umiera, paznokcie mi nie idą, gorset oddala się co raz bardziej ;/
Mam wrażenie jakbym była oblepiona gównem i nie mogę się wydostać i prawie już nie mogę oddychać.
Czy je naprawdę nie mogę mieć nic ładnego?

20131014

Chciałabym znów z nią porozmawiać, ale chyba już nie umiem. Czytając to, co pisze, chyba boję się, że znowu zapadnę się w to wszystko od czego uciekam, a wiem, że nie potrafię jej wydostać z tego bagna. Czuję się jak zdrajca, bo przecież powinnam jej pomóc.
Wypełniam czas czymkolwiek, kawa - szydełko - jedzenie - kawa - filmy - kawa - ciuchy. Byle nie myśleć o tej drugiej mnie.