20111217

z niego pić tylko tobie nikomu

nastrój: nieokreślony
słucham: "Noc albo oczekiwanie na śniadanie" Stare Dobre Małżeństwo


Tyle razy myślałam, że to koniec, wiesz? Powoli staję się tak zimna jak ten śnieg mój urodzinowy. Chciałabym usłyszeć od ciebie, że już nie muszę się bać, że będzie dobrze, bo zawsze będziesz przy mnie. Jest tyle rzeczy, których nie potrafię wytłumaczyć, a nawet wypowiedzieć. Wiem, że chciałbyś wiedzieć dlaczego tak często oczy zachodzą mi łzami, lub nagle smutnieję, ale tak trudno to wytłumaczyć słowami. Nawet mnie czasem ciężko to zrozumieć. "Wiesz kochanie? Może ty ze mną razem znikniesz?" *

Idę chodnikiem, idę przez rynek. Wyobrażam sobie jak zabijam dziewczynę przede mną: wyprzedzam ją, skręcam w prawo, w wąską uliczkę, gdy przechodzi obok, chwytam ją za rękaw lewą ręką, wciągam w cień, nim zdąży się wyrwać zmieniam chwyt, zakrywam jej usta, nożem w prawej dłoni szybko przecinam tętnice. Jest martwa, choć jeszcze ciepła, jeszcze jej ciało drga. Czytam niewłaściwe książki. W końcu to, co czytamy, oglądamy i słyszymy kształtuje nasze wnętrze, choć tak być nie powinno. Nie chciałam nikogo skrzywdzić, to te wszystkie książki i filmy. Obrazy pełne przemocy.
Czuję, że tracę resztki dziecięcej radości i łzy napływają mi do oczu. Jem chałwę ale już nie mogę znieść tyle słodyczy na raz. Nie mogę znieść tego wszystkiego, co jest: ludzkiej głupoty, zacofania, ignorancji, niedojrzałości, braku empatii, odpowiedzialności i szacunku. Niestety nie mam takiej mocy, żeby zmienić mentalność ludzi niezmienną od lat. Można ich karać, nagradzać, zabijać i torturować, ale nie zmieni się biegu ich myśli. Choćbym bardzo chciała, nic nie zrobię. Możliwe, że nie będę szczęśliwa permanentnie. Może łatwiej byłoby mi, gdybym o tym nie myślała, ale nie potrafię.
Siadam z długopisem lub pędzlem i mam milion myśli, a nie potrafię ich złapać. Ulatują jak ptaki, gdy tylko się do nich zbliżyć.
"Ptaki, tak samo jak ludzie, od tak dawna siedzą w klatkach, że pozapominały masę rzeczy, które powinny im przychodzić naturalnie."** Naturalny jest szacunek, miłość, strach a nawet złość. Ale nie mogę zrozumieć znajdowania rozkoszy w okrucieństwie, w patrzeniu na ból.
Kłócę się sama ze sobą, wytykam sobie własne błędy i brak konsekwencji. Mam raczej znikomą tolerancję dla ludzi potępiających cudze zachowania, lecz sama nie raz potępiałam innych, życzyłam śmierci lub nieskończenie bolesnej agonii, bo jak mam nie potępiać braku wyobraźni i empatii, jak mam nie potępiać bezdusznych oprawców?
Zło pałęta się między nami. Źli ludzie wyglądają jak my. Nie noszą czarnych rękawiczek i nie śmieją się demonicznie. Nie sposób ich rozpoznać, lecz gdy to nastąpi, nie ma już czego ratować, zło się dokonało.




Jutro będzie wspaniały dzień. Tylko, że jutro nigdy nie nadchodzi. Zawsze jest dzisiaj i tak już zostanie. Bo czy nie jest prawdą, że zawsze chcemy czegoś lepszego niż jest?
Czuję się zepsuta. Podobno dzieci alkoholików i narkomanów mają niemal permanentną depresję. Więc może to nie moja wina, że noszę w sobie zło całego świata, że ciąży mi cierpienie i nienawiść, że ciężko mi o tym mówić?

*"Nie jestem dawno" Pezet/Noon
**"Ptasiek" William Wharton