20120119

what's real and going on below

nastrój: nadal dziwny
słucham: "Hallelujah" Leonard Cohen



Pytasz dlaczego jestem smutna?
Zdałam sobie sprawę, że już prawie nie rozmawiamy. Jak to możliwe, że tak mało wiesz o tym, co się u mnie dzieje i wciąż powtarzasz to jedno zdanie? Jak to możliwe, że nie potrafię z tobą rozmawiać tak jakbym chciała? Ja naprawdę lubię rozmawiać. Jak to możliwe, że spędzamy tyle czasu razem, nie zamieniając słowa?


Muszę podziękować H. za polcenie serialu, który okazał się być czymś więcej niż marnowaniem czasu.
Podobnie jak Matty i Jenna ja też mam chyba problem z kolejnością wydarzeń, tylko, że w tym świecie to ja byłabym Mattym. To straszne, gdy sobie uświadamiasz taką rzecz, gdy widzisz jak twoje decyzje działaja na innych, gdy zło nabiera realnych kształtów. Byłam wtedy trochę podła, później byłam nawet niewyobrażalnie podła i chciałam o tym zapomnieć. Łatwo jest mi zapominać. Zarówno własne błędy, jak i cudze. Jestem łatwa jak mama Jenny, wystarczy szczerze mnie przeprosić i przytulić, a wszystko będzie lepiej. Czasem myślę, że to nie jest dla mnie zbyt dobre, ale nie czyni ze mnie już takiej suki. Choć może trzymanie w sobie wszystkich żali czyni mnie nieszczęśliwą. Wiem, że mnie kochasz, ale czasem po prostu nie jestem tego pewna.
Wiesz, że kot może umrzeć po zjedeniu czekolady?
Wiesz, że w Tjlandi mężczyzna poślubił ukochaną, mimo że zginęła kilka dni przed ślubem?
Wiesz, że ludzie robia sobie tatuaże z prochów zmarłych bliskich?
Porozmawiajmy o tym, żę też chcę to umieć.
Poleżmy na podłodze i porozmawiajmy. O czymkolwiek.
O nas.

20120117

I really hope you still want me the way I want you

nastrój: dziwny
słucham: "Ice box" Omarion



Poranki są pełne szczęścia i jest tyle rzeczy, które chciałabym zrobić, tyle pomysłów. Naprawdę potrafię być radosna i nieprzewidywalna, potrafię sprawiać przyjemność.
Ale za każdym razem, w ciągu dnia, pojawia się coś, co zabija we mnie wszystkie chęci. Wieczorami staję się zimna, drażliwa i pełna beznadziei. Więc widzisz mnie milczącą i szarą, roztapiającą się nad mytymi talerzami. Nie chcesz mnie takiej i ja też siebie nie chcę.
Patrzę na  nasz popękany wazon, sklejany wciąż na nowo i boję się, że już powoli kawałki przestają do siebie pasować, że zbyt się wyszczerbiły, zbyt wielu nie udało się odnaleźć.



Nie jestem już taka, jaką mnie poznałeś.
Tak mi zimno.