20101223

go home and die

nastrój: nerwowy
słucham: "Kill you before you kill me" Wednesday 13


Nie mogę znaleźć drogi. Mam przeczucie, że stanie się coś złego.
Chowam dłonie w rękawach swetra. Skóra jest sucha. Pęka. Krwawi. Szarość odcięła mnie od słońca. Zima jest okrutna. Trucizna działa zbyt wolno. Jeśli wszystko się spieprzy, będę potrzebowała czegoś skuteczniejszego. Najbardziej na świecie nie chcę...

To jest takie nudne, tak mało ważne, tak bardzo bez znaczenia. A oni mówią "prawdziwy świat"? Jest takie mgliste i śliskie. Przemyka się szczelinami i wycieka zanim zdążę zrozumieć. Co robię źle? Co robię dobrze? Ile jeszcze muszę się bać? Jak bardzo się zmieniłam?
Gdy odpowiednio zgniecie się kawałek papieru, podpalony na śniegu wygląda jak kwiat. Płonące karteczki spełniają życzenia.
Pamiętaj. Jesteśmy nikim. Ukryj swoje lęki.


Są rzeczy złe i gorsze. Identyfikacja jest bardzo indywidualna. Najbardziej na świecie nie chcę...
Dopiero, gdy stoję na krawędzi mojej rzeczywistości, widzę, jak kruchy jest świat, który zmusza mnie do życia. To może się skończyć tak bardzo szybko. Chcę już wrócić do siebie.

1 komentarz: