20130224

Did I take the steps I wanted?

"In front of me" Infected Mushroom


Śniło mi się ostatnio, że przynieśli mi dziecko i wszyscy mówili, że to moje, tylko nie pamiętam i płakałam i obudziłam się i dalej płakałam, bo to by mnie zabiło.
Mam teraz całkiem zwyczajne życie, pracę, kota, weekendowe oglądanie filmów w łóżku przy herbacie, moje robótki, a kiedy idziemy spać, to idziemy spać... Czuję się trochę 30 lat za staro, a nawet 100 lat za staro. Czasem trochę panikuję, że każdy dzień będzie już taki sam, ale może to właśnie jest tym, czego każdy szuka, bo przecież dobrze mi tu.
Nie potrafię już zrobić szpagatu i codziennie obiecuję sobie, że zacznę znów się rozciągać, a kiedy słucham muzyki, mam ochotę tańczyć, tylko nie mam już chyba czasu i siły. Brakuje mi tego, jak wszystkiego, co odeszło i czasem nawet brakuje mi tej szkoły przez, którą już prawie nie maluję, ale jakoś już tak jest, że nawet kiedy czegoś nienawidziłam z całego serca, brakuje mi tego, gdy wiem, że odeszło na zawsze. Może nawet brakuje mi szczególnie rzeczy, których nienawidziłam, bo ja przecież lubię się dręczyć i kiedy nie ma akurat jakiegoś nieszczęścia, to je sobie wymyślę...

1 komentarz:

  1. ostatnio pytali mnie, czy gdyby cos im sie stalo, co bym zrobila, co z dzieckiem. wgl nic na to nie mowie. przez wiekszosc czasu mnie nie ma i wiem, ze mnie nie ma i jest nienajgorzej, jest dosc spokojnie. tylko czasem, jak w tym wpisie, nagle uswiadamiam sobie gdzie jestem, co robie, jak wszystko wyglada. mysle, ze czasem ludzie w jakis dziwny sposob okazuja sie stworzeni dla siebie i ty i ja jakos tak wlasnie bylysmy. ale teraz wole juz o tym nie myslec, to jedna z tych rzeczy o ktorych swiadomosc sprawilaby, ze postradalabym zmysly. dziwnie jest czytac o twojej zwyczajnosci, nigdy sobie tego nie wyobrazalam, ale moze masz racje, moze to to, czego tak naprawde ludzie szukaja. czasem nawet ja wyobrazam sobie takie zycie. ciagle czegos tu szukam i juz nawet troche do mnie dotarlo, ze nie ma dokad wrocic. nigdy nie widzialam zwyczajnego zycia dla ciebie, tego, ze juz nie malujesz, ale tak naprawde nic nie wiem i moze niezwyklosc moze wygladac bardzo roznie i mysle, ze to nieopisanie cudowne miec kogos, moc z kims zyc, tak, jak ty teraz mozesz. gdzies w srodku zostala ta czesc mnie ktora wierzyla w cos i wiedziala, ze mozna gdzies isc, zdobyc cos i moze kiedys nawet mnie uda sie wydostac. dopiero kiedy stracisz wszystko jestes zdolny do wszystkiego, mowil Tyler. czasem tesknie za rzeczami ktore znalam i nie moge tego wytrzymac. czasem zaluje rzeczy ktorych juz nie mozna zmienic i trudno mi uwierzyc, ze to bylo, ze to my, ze to to samo zycie, ktore jest. jednak moje slowa to tylko belkot. ostatecznie prawie nigdy nie mam nic do powiedzenia.
    'udowodnij, ze nie jestes automatem', mowia gdy wysylam ta wiadomosc', wyglada na to, ze ostatecznie jeszcze nie wszystko jest stracone.

    OdpowiedzUsuń